Bitwy z bitcoinem lub… o bitcoin
Nadchodzący rok może być decydujący zarówno dla kryptowalut, jak i dla całego światowego systemu finansowego. Pandemia ostro pobudziła ostateczne przejście pieniądza do sfery online, ale jednocześnie nie pozwoliła kryptowalutom stać się liderami na tym rynku.
Jednak nadchodzącą swobodę konwersji bitcoina i jego analogów w taki czy inny sposób można uznać za nieuniknione. Dolary i euro, ruble i juany, które już coraz częściej stają się cyfrowymi środkami płatniczymi i rozliczeniowymi, nie będą miały innego wyjścia, jak tylko zrobić miejsce. I to nie tylko w przestrzeni sieciowej.
Całkowita kapitalizacja bitcoina jest dziś bardzo bliska bilionowi dolarów. A stało się to głównie za sprawą wzrostu kursu głównej kryptowaluty – bitcoina. Pobił już wszystkie możliwe i niewyobrażalne rekordy, a obecnie wisi na poziomie 50 tysięcy dolarów.
Jednocześnie mimo wszelkich wysiłków licznych górników (znaków sieciowych i robotów zajmujących się wydobyciem – generowaniem kryptowalut) ich wpływ na wzrost rynku jest wciąż znikomy. Nawet pomimo faktu, że prosta farma górnicza (na zdjęciu) jest oferowana na sprzedaż w supermarkecie sieci AliExpress za skromne 600 USD.
Bitwy z bitcoinem lub… o bitcoin
Oceń sam – wszystkie kryptowaluty łącznie dają tylko bilion dolarów – nie więcej niż 4-5 procent długu publicznego USA. Porównanie z PKB, amerykańskim, chińskim, a tym bardziej globalnym jeszcze mniej przemawia na korzyść bitcoinów. Wynika to w dużej mierze z faktu, że jak dotąd tylko prawdziwi entuzjaści poważnie inwestują w branżę kryptograficzną.
Tak, 30 miliardów na same inwestycje typu venture, to oczywiście ryzykowne, to oczywiście rekord. Mało kto teraz inwestuje takie środki w sektor IT, a nawet w badania wojskowe. A krypta to sfera, którą tylko jej zagorzali propagandyści uważają za niezwykle prostą.
W rzeczywistości nawet prymitywne wydobywanie, czyli wybijanie tych samych bitcoinów w Internecie z powodu ogromnego zużycia energii elektrycznej, wymaga bardzo złożonego, a nawet lepszego, bardzo nieporęcznego sprzętu. Inaczej gra po prostu nie jest warta świeczki.
To wcale nie podważa atrakcyjności rynku kryptograficznego dla ogółu społeczeństwa, który w rzeczywistości nie wymaga wiele. I nie jest bynajmniej przypadkiem, że górnictwo stało się być może najszybciej rozwijającym się obszarem zatrudnienia dla samozatrudnionych w krajach trzeciego świata już w 2021 roku.
Nie tylko bitcoin, nie tylko krypto
Krypto to oczywiście bynajmniej nie cały rynek aktywów cyfrowych, który pod względem kapitalizacji w 2021 roku prawie się potroił, osiągając niekiedy poziom trzech bilionów dolarów, choć w grudniu spadł do 2,5 biliona.
Jednocześnie obawy przed gwałtownym załamaniem kryptowaluty, którą wielu wciąż chętnie porównuje z piramidami finansowymi, narastają tylko wśród ekspertów. A wynika to nie tylko z perspektywy ekspansji dolara w sferę cyfrową.
Nie można też wykluczyć masowego zastrzyku w tę samą cyfrową sferę tzw. „nadpodaży”, analogicznie do baniek giełdowych. Bitcoin, w przeciwieństwie do tradycyjnych walut, jest nadal słabo pokryty różnego rodzaju instrumentami pochodnymi, grami kasynowymi https://onlinecasinopolski.pl/crypto-casino, ale po prostu nie będzie mógł korzystać z tej przewagi zbyt długo.
Ogólnie rzecz biorąc, na rynku cyfrowych pieniędzy i aktywów są już bańki, a szacunki ich skali różnią się nie kilkukrotnie, ale czasami setki, a nawet tysiące razy. Możliwości jakiejkolwiek rzetelnej księgowości w tym zakresie są ograniczone przede wszystkim tym, że sama w sobie nie jest w żaden sposób ograniczona nawet skalą globalnego Internetu.
Jednocześnie ilości informacji, które nieustannie przepływają między sieciami globalnymi i lokalnymi, których są już miliony, a być może setki milionów, nie da się w ogóle zliczyć. Sfera cyfrowa już dawno osiągnęła poziom, który generalnie trudno dokładnie kontrolować.
Szacowane - tak, spekulacyjne - też, ale trochę dokładne - nawet nie śnij. W ciągu sekundy każda ocena staje się nieaktualna, a korzystanie z nieaktualnych danych jest po prostu koniecznością.
Poza punkt bez powrotu
Prawdziwym zagrożeniem dla bitcoina, a dokładniej jego kursu, oprócz wpływów zewnętrznych, jest także czynnik masowego wydobywania. A punkt bez powrotu, kiedy wraz z pojawieniem się każdego nowego górnika kurs kryptowaluty nieuchronnie spada, choć o kilka skromnych ułamków procenta, mógł już zostać przekroczony.
To nie przypadek, że na przyszły rok wielu ekspertów przewiduje kurs Bitcoina na poziomie 20-25, a nawet 15-17 tysięcy dolarów. To po obecnych 48 tys. i ostatnich 69 tys.. W tym przypadku nie można pominąć ewentualnego efektu domina, kiedy to pierwsze oznaki znacznego cofnięcia staną się zachętą do spadków.
Bitcoin prawie nieuchronnie pociągnie za sobą wszystkie inne aktywa kryptograficzne, chociaż dzięki nim kryzys można znacznie wyrównać. Wiele będzie zależało od pozycji głównych graczy, termin i skala ich pojawienia się na tym rynku jest nie do przewidzenia.